14.08.2024
Właściciele mieszkań na własnej skórze odczuli wyhamowanie popytu na rynku. Wydłużenie czasu sprzedaży w 2024 r. potwierdziła większość obsługujących ich pośredników, którzy wzięli udział w badaniu Nieruchomosci-online.pl. W przypadku mieszkań większych niż kawalerki takie doświadczenia miało 69 proc. ankietowanych.
Jak zmienił się czas życia oferty mieszkania na sprzedaż w 2024 r. w porównaniu z 2023 r.? Takie pytanie zadał pośrednikom z całej Polski portal Nieruchomosci-online.pl.
W przypadku kawalerek najwięcej respondentów odpowiedziało, że znalezienie kupca trwa obecnie dłużej – takiego zdania jest 45 proc. ankietowanych. 38 proc. z nich twierdzi z kolei, że nie zaszła tu większa zmiana. Wydłużenie czasu sprzedaży częściej odczuwalne jest jednak w przypadku większych mieszkań – takie doświadczenia ma 69 proc. pośredników. 20 proc. nie widzi natomiast różnicy. Grono agentów, którzy odczuli, że oferty kawalerek czy większych mieszkań znikają teraz z oferty szybciej niż w ubiegłym roku, jest niewielkie.
Z badania przeprowadzonego przez Nieruchomosci-online.pl wynika, że kawalerki najczęściej sprzedają się w czasie od 1 do 3 miesięcy (tak mówi 49 proc. ankietowanych pośredników) oraz od 3 do 6 miesięcy (26 proc.). Większe mieszkania natomiast w czasie od 3 do 6 miesięcy (50 proc.). W tym przypadku rzadziej wskazywano na czas transakcji wynoszący od 1 do 3 miesięcy (31 proc.).
Nie ma programu wsparcia, nie ma tłumu chętnych
– Osoby planujące sprzedaż mieszkania powinny liczyć się z tym, że może to być bardziej czasochłonne niż w 2023 r. W ubiegłym roku wiele nieruchomości schodziło na pniu, oferty potrafiły znikać dosłownie w kilka dni od publikacji, a powodem tego był m.in. popyt nakręcony przez Bezpieczny Kredyt 2 proc. – mówi Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl.
– Z perspektywy sprzedającego 2023 r. był bardzo dobrym czasem, ale z perspektywy kupującego już nie. Osoba poszukująca, przy wąskiej ofercie, nie miała czasu na zastanowienie się: albo kupowała niemal od razu, albo nie. W konsekwencji wielu ludzi nabywało mieszkania niespełniające do końca ich potrzeb. W 2024 r. sytuacja się odwróciła, m.in. dlatego, że nie ma sterydu w postaci rządowego programu wsparcia. W konsekwencji sprzedający muszą bardziej walczyć o klienta, a kupujący zyskali więcej czasu na dokonanie trafnego wyboru – dodaje Bieńkowski.
Brak programu wsparcia połączony z utrzymującymi się wysokimi cenami mieszkań i coraz większą konkurencją ofert (liczba ogłoszeń systematycznie rośnie od początku roku) sprawiły, że popyt na mieszkania wyhamował. Potwierdzają to też informacje płynące z rynku kredytowego.
Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, w lipcu 2024 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 30,6 tys. potencjalnych kredytobiorców w porównaniu do 43,4 tys. rok wcześniej. Tak jak się spodziewano, popyt na kredyty spadł po zakończeniu przyjmowania wniosków w ramach BK2%. – Pomimo obaw zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi nie spadło jednak do poziomu sprzed uruchomienia programu i obecnie jest ono o około 1/3 niższe niż w lipcu zeszłego roku – informuje BIK.
Sprzedaż domu często zajmuje nawet rok
W przypadku domów jednorodzinnych najwięcej agentów nieruchomości odpowiedziało, że znalezienie nabywcy trwa dłużej niż w 2023 r. – takiego zdania jest 57 proc. ankietowanych. 32 proc. uważa, że nie zaszła tu zmiana, a 11 proc., że ogłoszenia znikają z oferty nawet szybciej.
Z badania nastrojów Nieruchomosci-online.pl wynika, że domy najczęściej sprzedają się w czasie od 6 miesięcy do 1 roku (tak potwierdza 45 proc. ankietowanych) oraz od 3 do 6 miesięcy (27 proc.). Transakcje powyżej roku wskazało z kolei 20 proc. pośredników.
W kategorii działek budowlanych też przeważały opinie o wydłużeniu się czasu sprzedaży, ale już nie tak wyraźnie: 48 proc. osób odczuło wydłużenie czasu, 40 proc. utrzymanie czasu, a 12 proc. jego skrócenie. Sprzedaż gruntu zajmuje najczęściej od 6 miesięcy do 1 roku (42 proc. ankietowanych) oraz od 3 do 6 miesięcy (32 proc.).