Polski Rynek Mieszkaniowy, Biurowce w Polsce i Forum Rynku Nieruchomości – to imprezy, które co roku zbierają w jednym miejscu osoby na co dzień związane z nieruchomościami. Poza wymianą biznesowych doświadczeń i możliwością poszerzenia swojej sieci networkingowej, tego typu spotkania są cenną kopalnią wiedzy dotyczącej tego, co w rynku piszczy.
Postanowiliśmy podsumować najważniejsze trendy i ciekawostki w rozmowie z Katarzyną Cyprynowską, prezes zarządu firmy Nowy Adres S.A. , organizatora wyżej wspomnianych spotkań.
Zacznę od pytania, które postawiliście Państwo podczas Forum rynku Nieruchomości w Sopocie. Czy każdy musi być właścicielem mieszkania?
Absolutnie nie. Osoby, które nie zarabiają dużo, nie powinny brać na siebie tak dużego, wieloletniego obciążenia, jakim jest kredyt hipoteczny. Oczywiście zawsze pozostaje możliwość wynajmu, choć daleko nam do takich krajów jak np. Niemcy, gdzie 40 procent wszystkich lokali to właśnie mieszkania na wynajem.
Najem jako lekarstwo na nadpodaż? To trochę kłóci się z naszą mentalnością, gdzie wynajem mieszkań zarezerwowany jest dla studentów i wiecznych, nieustatkowanych kawalerów. W Polsce dominują raczej hasła „ciasne ale własne” ; „rodzina na swoim” czy „mieszkanie dla młodych”.
Polacy faktycznie przywiązują ogromną wagę do własności mieszkania. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy może być fakt, że rynek najmu jest wciąż niedojrzały, nie gwarantujący stabilności. Większość lokali na wynajem w naszym kraju znajduje się w rękach prywatnych posiadaczy, którzy, korzystając z niedoskonałości prawa, w każdej chwili mogą najmującego usunąć ze swojej własności. Dla kilkuosobowej rodziny, chcącej wynajmować np. przez pięć lat, taka sytuacja jest nie do zaakceptowania. Nie ma u nas wciąż funduszy inwestycyjnych czy dużych inwestorów instytucjonalnych, którzy byliby zainteresowani takim stabilnym, długookresowym wynajmem. Wierzę jednak, że zmiany na tym rynku to kwestia tylko kilku lat, w ciągu których takie właśnie podmioty pojawią się na naszym rynku. Są teraz ku temu odpowiednie warunki – na rynku jest sporo gotowych mieszkań, deweloperzy chętnie usiądą do stołu z nabywcą zainteresowanym zakupem dużego pakietu lokali.
Inny temat to zmiana podejścia banków do finansowania deweloperów mieszkaniowych. Czy z punktu widzenia nabywców to dobrze czy źle?
Z punktu widzenia nabywców to niezbyt dobra sytuacja. Mniej kredytów deweloperskich oznacza mniejszą konkurencję, a to oznacza mniejszy wybór i w konsekwencji – rosnące ceny.
Czy mówienie o tym, że w Polsce wszystkie najlepsze lokalizacje są już zajęte, nie wydaje się Pani przesadą? Wystarczy spojrzeć na Anglię, kraj mniejszy od Polski, w którym żyje prawie dwa razy więcej mieszkańców, a gdzie ciągle budują się nowe osiedla...
Ma Pan rację – według mnie, w dużych miastach Polski w najlepszych lokalizacjach wciąż nie brakuje atrakcyjnych działek pod zabudowę mieszkaniową. Mówienie o tym, że wszystkie najlepsze lokalizacje są już zajęte, jest bardzo słabą wymówką.
Jak w Pani odczuciu wgląda sytuacja na polskim rynku mieszkaniowym?
Obecnie mamy do czynienia ze stabilizacją. Ceny w ciągu ostatnich dwóch lat w większości lokalizacji spadły o kilkadziesiąt procent, ale rosnące wskaźniki sprzedaży w biurach deweloperskich mogą wskazywać na to, że spadki cen są już za nami. Nie może być jednak mowy o ich powrocie na ścieżkę wzrostową.
Przeglądając tematy poruszanych przez Państwa zagadnień, zaciekawiła mnie jedna kwestia: za ile sprzedać, aby i zysk był wystarczający, i klient zadowolony? Da się to pogodzić?
Oczywiście, że się da. Kluczem do sukcesu jest tu odpowiednie dostosowanie oferowanego produktu do oczekiwań i możliwości finansowych klienta. Jeśli dołożymy do tego przyzwoitą jakość – sukces inwestycji murowany (śmiech).