Nieruchomosci-online.pl - Tu zaczyna się dom tu zaczyna się dom

Ewolucja modelu pracy pośrednika w kierunku freelancingu. Czy to możliwe?

Artykuł pochodzi z magazynu ESTATE

Czytaj cały numer!

Pobierz numer 01/2020
Bartosz Suprun

fot.: materiały prasowe PropertySpot

Freelancing, czyli praca na własną rękę jako tzw. wolny strzelec, zyskuje mocno na popularności w Polsce i na świecie. W wielu branżach freelancing stał się niemal normą, jak chociażby w IT czy zawodach kreatywnych, typu: grafik, copywriter, tłumacz. Czy także na rynku nieruchomości możliwa jest ewolucja modelu pracy pośrednika od zatrudnionego w biurze do pracującego w ramach własnej działalności gospodarczej jako freelancer? A może taka zmiana już zachodzi na naszych oczach?

Trend freelancingu na rynku nieruchomości

Według raportu portalu Useme.eu rynek freelancingu w Polsce na koniec 2019 roku miał wzrosnąć do 9,4 mld złotych, a liczba freelancerów zwiększyć się do 500 tysięcy. Ilu spośród nich działa w branży nieruchomości, trudno oszacować, bo na razie takich badań nikt nie prowadzi. Nic dziwnego, bo trend freelancingu na rynku nieruchomości jest dość młody, ale jednak zauważalny. Pracownicy opuszczają biura wielkich agencji pośrednictwa nieruchomości i wybierają działalność na własną rękę.

Co ich do tego pcha? Najczęściej znudzenie pracą w sztywnych ramach dużych firm, gdzie mało jest miejsca na inwencję i innowację. Pośrednicy zdobywają doświadczenie i niezbędne know-how, a następnie wykorzystują to, by budować markę osobistą. Wolą pracować na swoje nazwisko jako lokalny, rzetelny pośrednik nieruchomości niż na prestiż biura nieruchomości z setkami pracowników czy oddziałami rozsianymi po całym kraju. Podjęcie decyzji o przejściu na własną działalność ułatwiają znacząco dostępność i przystępność cenowa narzędzi do pracy i możliwość outsourcingu wielu usług – to coś nowego na rynku, co sprzyja rozwojowi trendu freelancingu. Podobnie jak co-working.

Pośrednik freelancer a pracownik w biurze nieruchomości

Dla pracowników innych branż często decyzja o transformacji od pracy dla kogoś do bycia własnym pracodawcą oznacza ogromne zmiany – rezygnację z etatu, stabilnych godzin pracy, ustalonych miesięcznych dochodów. To rewolucja w życiu zawodowym, ale też osobistym. Niekoniecznie jednak dotyczy to pośredników. Wielu z nich i tak pracuje na umowach B2B w biurach nieruchomości. Mają dochody zależne od prowizji od sprzedaży, zatem niestabilne. Nierzadko pracują w godzinach nieregularnych, bo klienci chcą oglądać mieszkania o naprawdę różnych porach. Dlatego być może zmiana na freelancing nie jest tak drastyczna dla pośredników i przychodzi im łatwiej niż innym profesjonalistom.

Freelancer musi samodzielnie przekonać klientów, że warto mu zaufać. Bez znanego logo za plecami.

Bardzo wiele jest punktów zbieżnych między pracą w biurze a jako freelancer, oczywiście, przy porzuceniu agencji nieruchomości, coś ulega jednak zmianie. Przede wszystkim pojawia się większa odpowiedzialność, konieczność samodzielnego pozyskiwania klientów, zupełna już elastyczność godzin pracy, a także inna struktura dochodów – jeśli tylko biznes idzie dobrze, można zarobić więcej, bo nie pracuje się dla kogoś, ale tylko na własny rachunek.

fot. materiały prasowe PropertySpot

Skąd pracować? Dylemat pośrednika freelancera

Po odejściu z biura czeka na pośrednika freelancera kilka dylematów do rozwiązania. Wybranie nazwy firmy czy kwestia outsourcingu pewnych usług to sprawy drugorzędne wobec wyboru miejsca pracy. Można wynająć własne biuro, pracować z domu lub zdecydować się na skorzystanie z usług co-workingu. Praca z domu dla pośrednika nie jest zalecana i zazwyczaj takie rozwiązanie nie sprawdza się na dłuższą metę. Brakuje motywacji i pewnej energii, którą zapewniała atmosfera pracy w grupie sprzedawców w agencji nieruchomości. Do tego trzeba każdorazowo umawiać się z klientami w kawiarniach, bo zaproszenie do mieszkania nie wygląda profesjonalnie. Z kolei wynajem biura dla jednego pośrednika to gra niewarta świeczki – koszty są ogromne, zarówno te początkowe związane z urządzeniem lokalu, jak i stałe, miesięczne. Rozwiązaniem pośrednim jest co-working.

Co-working jako optymalne rozwiązanie

Tak naprawdę to wprowadzenie co-workingu przeznaczonego tylko dla pośredników nieruchomości – pierwszy tego typu obiekt o nazwie PropertySpot powstał w Gdyni – pozwolił freelancingowi na zrewolucjonizowanie rynku sprzedaży nieruchomość. Dlaczego? Bo co-working wyeliminował problemy typowe dla pracowania z domu, związane z izolacją i brakiem przestrzeni do spotkań w profesjonalnej atmosferze, oraz przeszkodę przy wynajmie biura dla freelancera w postaci wysokich kosztów. Co-working typowo dla pośrednika ma liczne zalety, takie jak:

  • pozytywna energia w przestrzeni wspólnej, gdzie pracuje kilku pośredników jednocześnie;
  • możliwość budowania relacji biznesowych z innymi freelancerami;
  • prestiżowa lokalizacja, bo co-workingi są zazwyczaj w centrum miast;
  • eleganckie wnętrze do spotkań do elastycznego wykorzystania;
  • niskie koszty: zero kosztów początkowych, miesięczny abonament na poziomie kilkuset złotych, w którym zawarte są media, opłaty etc.;
  • możliwość rejestracji firmy w siedzibie co-workingu;
  • dodatkowe wsparcie w postaci pomocy marketingowej, obsługi prawnej, udostępniania narzędzi i innych.

W co-workingu można wynająć biurko na wyłączność lub przechodnie (to tańsza opcja) albo jedynie korzystać na godziny z sali do spotkań, a poza tym pracować w terenie czy z domu. To elastyczne rozwiązania, które freelancer może dopasować do swoich potrzeb. Czy praca w takiej przestrzeni ma jakieś wady? Może tylko taką, że pracuje się wspólnie z innymi pośrednikami i nie wiadomo, na kogo się trafi, ale to ryzyko dotyczy także pracy w biurze.

Narzędzia i know-how na wyciagnięcie ręki

Wprowadzenie co-workingu zrobiło swoje, ale niemniej ważnym czynnikiem umożliwiającym rozwój freelancingu w branży pośrednictwa nieruchomości było zwiększenie dostępności narzędzi. Obecnie większość narzędzi niezbędnych w pracy pośrednika, jak program do eksportu ogłoszeń, jest do uzyskania online w relatywnie niskiej cenie w postaci abonamentu miesięcznego. Nie ma potrzeby pracować w biurze, by mieć do nich dostęp. Na rynku pojawiły się także firmy oferujące np. wykonanie planów nieruchomości, można więc im zlecać taką usługę, co do niedawna było niemożliwe. Pośrednik freelancer może także samodzielnie wykonać plany za pomocą odpowiednich narzędzi. Know-how również nie jest już domeną wyłącznie biur, bo są liczne szkolenia czy kursy, stacjonarne lub internetowe, dłuższe lub krótsze, pozwalające zdobyć niezbędną wiedzę, by rozwijać się, pracując na własną rękę.

Zalety i wady pracowania jako freelancer

Zalety pracowania jako freelancer z punktu widzenia pośrednika to:

  • szansa na lepszą sytuację finansową, bo nie trzeba z nikim dzielić się prowizją;
  • elastyczność godzin pracy i w doborze klientów;
  • możliwość rozwoju osobistego i budowania własnej marki;
  • możliwość wprowadzenia innowacyjnych rozwiązań.

fot. materiały prasowe PropertySpot

Do wad należy większa odpowiedzialność związana z prowadzeniem biznesu oraz brak dużej marki wspierającej działania. W tym kontekście zwłaszcza początki mogą być trudne, zanim freelancer nie wyrobi sobie marki na lokalnym rynku. Dlatego właśnie największym wyzwaniem dla freelancera pośrednika jest pozyskiwanie klientów – jego działania marketingowe nie są wspierane przez dużą firmę kojarzoną przez klientów. Musi samodzielnie przekonać klientów, że warto mu zaufać. Jeśli coś powstrzymuje pośrednika z biura przed przejściem na freelancing to pewnie właśnie kwestia samodzielnego szukania klientów, bo bez tego nie ma mowy o sukcesie, a jest to zdecydowanie najtrudniejsza część pracy pośrednika.

Freelancer musi samodzielnie przekonać klientów, że warto mu zaufać. Bez znanego logo za plecami.

Z perspektywy klienta: freelancer vs. biuro

Dla pośrednika freelancing ma wiele zalet, ale czy także klient może zyskać na wybraniu freelancera zamiast biura nieruchomości? Jak najbardziej, bo pośrednik freelancer zna bardzo dobrze lokalny rynek, dzięki czemu łatwiej może mu być sprzedać nieruchomość. Ponadto skraca się linia kontaktu – jedyną osobą odpowiedzialną za ofertę jest freelancer i ma on sporo czasu dla klienta oraz potrafi dopasować lepiej ofertę do jego potrzeb. Z perspektywy klienta trudno wskazać jakieś zalety biura w konfrontacji z freelancerem, można jedynie wspomnieć o aspekcie konieczności przeprowadzenia bardziej pogłębionej weryfikacji pośrednika przed nawiązaniem współpracy, jako że nie pracuje on dla znanej marki. Trzeba przejrzeć referencje, opinie w internecie itd. Warto tu także wspomnieć, że prowizja nie robi różnicy – to indywidualna sprawa ustalana każdorazowo przez pośrednika czy biuro dla danej nieruchomości i niezależna od formy organizacji.

Jeden dzień może przynieść upragnioną zmianę

Co-working to nie tylko przestrzeń do pracy, ale też podmiot wspierający freelancerów. Można załatwić wszystkie formalności w jeden dzień. Przejść od pracy w biurze do pracy na własny rachunek i na swoich zasadach. To niebywała szansa dla osób zmęczonych skostniałymi, mało innowacyjnymi i nieelastycznymi wielkimi agencjami nieruchomości i szukających wartości dodanej w pracy pośrednika. Bilans zalet takiego rozwiązania wychodzi na plus, zarówno z punktu widzenia freelancera, jak i klienta.

Bartosz Suprun

Bartosz Suprun - Ekspert ds. nieruchomości. Specjalista gdyńskiego rynku z 10-letnim doświadczeniem. Właściciel biura Sowa Nieruchomości, a także jedynego w Polsce biura co-workingowego dla pośredników, Property Spot. Zwolennik nowoczesnych metod marketingowych i sprzedaży.

Magazyn ESTATE

Skupiamy uwagę na nieruchomościach

Bezpłatny e-magazyn w 100% dla pośredników

Wiedza i inspiracje do wykorzystania od ręki dostarczane przez doświadczonych uczestników rynku nieruchomości z zakresu marketingu nieruchomości, sprzedaży i negocjacji, prawa i finansów oraz rozwoju osobistego.

Pobierz za darmo najnowszy numer

Dowiedz się więcej o magazynie ESTATE

Zobacz także