fot.: Andrea Piacquadio/Pexels.com
Zaciągnięcie kredytu, szczególnie hipotecznego, powinno być krokiem bardzo przemyślanym i zrealizowanym wtedy, gdy mamy pewność spłaty zobowiązania. To, co dzieje się jednak obecnie, zaskoczyło wszystkich i raczej nie można powiedzieć, że ktokolwiek mógł być na to gotowym.
Bo jak być gotowym na zamknięcie z dnia na dzień całych sektorów gospodarki? Co zrobić zatem, gdy okazuje się, że nagle straciliśmy źródło utrzymania, a do spłaty mamy kredyt?
Z tego artykułu dowiesz się:
Jakie możliwości osobom mającym problemy z regularnym spłacaniem rat kredytu oferują banki?
Czy ubezpieczenie od utraty pracy jest opłacalne dla kredytobiorcy?
Przed zaciągnięciem zobowiązania na pewno warto zbudować odpowiednią poduszkę finansową, która pozwoli przetrwać przynajmniej kilka miesięcy, podczas których będziemy mogli zareagować na zmienioną rzeczywistość, w tym przede wszystkim – znaleźć nową pracę.
Kiedy jednak problemy się pojawią, nigdy nie należy chować głowy w piasek.
Dopóki spłacamy zobowiązanie terminowo, możemy rozmawiać o restrukturyzacji z bankiem z pozycji partnera do rozmów, a nie z pozycji dłużnika, nad którym unosi się widmo windykacji.
Często jest tak, że banki nie chcą rozmawiać z osobami, które mają opóźnienia w spłatach i zapraszają do rozmów dopiero, gdy zaległości zostaną uregulowane. Nieodbieranie telefonów i wyrzucanie korespondencji bankowej do kosza jest najgorszą rzeczą, jaką można w takiej sytuacji zrobić. Bank tak czy inaczej upomni się o swoje pieniądze, a im bardziej dłużnik unika rozmów, tym bardziej stanowcze kroki podejmuje wierzyciel.
W rozmowach z bankami mamy następujące możliwości:
1. Wakacje kredytowe – możemy zawiesić spłatę rat na ustalony z bankiem okres. W zależności od uzgodnień może to być zawieszenie całości raty lub jej części kapitałowej.
- Pierwsze rozwiązanie będzie na pewno korzystniejsze z punktu widzenia ulgi dla budżetu domowego – przez określony czas do banku nie będziemy musieli wpłacać żadnych środków, a bieżące odsetki zostaną skapitalizowane (dopisane do kwoty pozostającej do spłaty).
- W drugim przypadku całkowity koszt kredytu będzie mniejszy, ale ulga dla budżetu może być prawie żadna, ponieważ szczególnie w początkowym okresie spłaty kredytu kapitał może stanowić niewielką część raty kapitałowo-odsetkowej.
2. Wydłużenie okresu spłaty – dzięki temu miesięczne zobowiązania będą mniejsze. Minusem takiego rozwiązania jest fakt, że kredyt będzie nas kosztował więcej, jednak gdy sytuacja dochowa się poprawi, będziemy mogli go zacząć ewentualnie nadpłacać.
3. Konsolidacja zobowiązań – to rozwiązanie może być dostępne wyłącznie dla zobowiązań w tym samym banku. Żaden bank nie udzieli kredytu konsolidacyjnego osobie, która nie ma dochodów – w banku, w którym mamy kilka zobowiązań może to być jednak możliwe. Bank wiedząc, że dzięki takiemu rozwiązaniu może zmniejszyć miesięczne obciążenia, zwiększy prawdopodobieństwo zachowania płynności finansowej swojego klienta.
4. Sprzedaż nieruchomości – to oczywiście ostateczność, ale jeśli nasza sytuacja się nie poprawia, to może nie być innego wyjścia. Lepiej jest jednak sprzedać mieszkanie, zanim pojawią się opóźnienia i bank rozpocznie windykację, niż czekać na pismo od komornika. Jeśli spłacimy swoje zobowiązanie, zanim pojawią się problemy, to nadal będziemy mieć otwartą drogę do nowego kredytu hipotecznego, gdy nasza sytuacja się poprawi. Jeśli dojdzie do windykacji, to na kilka lat zablokujemy sobie taką możliwość, ponieważ informacja o braku spłaty pojawi się na pewno w BIK-u oraz – co gorsze – w Bankowym Rejestrze Nierzetelnych Klientów. O ile w niektórych przypadkach z opóźnieniami w BIK-u da się uzyskać kredyt, to w przypadku obecności w BRNK takiej możliwości z całą pewnością nie będzie.
Wątpliwe ubezpieczenie od utraty pracy
Mogłoby się wydawać, że skutecznym zabezpieczeniem na trudny czas może być ubezpieczenie od ryzyka utraty pracy. Owszem, nazwa tego ubezpieczenia sugeruje, że rzeczywiście mogłoby tak być. Obostrzenia, które znajdują się w OWU takiej polisy powodują jednak, że w wielu przypadkach skorzystanie z niej finalnie nie jest możliwe. Dodatkowo, cena takiego ubezpieczenia powoduje, że nie ma ono sensu z ekonomicznego punktu widzenia. Zdecydowanie lepiej pieniądze zamiast w polisie ulokować na lokacie bankowej – zabezpieczą one kredytobiorcę w sposób pewny i realny.
Dla przykładu przyjrzyjmy się polisie oferowanej przez jeden z banków:
Koszt ubezpieczenia to 3,25% od kwoty udzielanego kredytu, składka za 4-letni okres ubezpieczenia. Przy kwocie kredytu 300 000 zł wyniesie on zatem 9750 zł – płatne z góry za cały okres ubezpieczenia. Rata takiego kredytu na okres 25 lat wyniesie około 1350 zł. Zgodnie z warunkami ubezpieczenia w przypadku utraty pracy ubezpieczyciel zobowiązuje się do spłaty maksymalnie 12 rat kredytu, a zatem będzie to maksymalnie kwota około 16 200 zł.
Teoretycznie, wyszlibyśmy w takim przypadku na plus, ale gdzie tutaj ryzyko ubezpieczyciela? Moim zdaniem jest ono znikome. Po pierwsze, są wykluczenia, po drugie, każdy z nas po utracie pracy będzie chciał możliwie jak najszybciej znaleźć nowe zatrudnienie, bo z samego faktu, że ubezpieczyciel zapłaci naszą ratę kredytu, się nie utrzymamy.
***