Nieruchomosci-online.pl - Tu zaczyna się dom tu zaczyna się dom

Nowoczesne pośrednictwo. Rozmowa z Alehem Turem

Artykuł pochodzi z magazynu ESTATE

Czytaj cały numer!

            Pobierz numer 03/2023
Dominika Mikulska

fot.: archiwum własne Aleha Tura

O tym, jak sprawić, by w świecie łatwego dostępu do informacji o rynku nieruchomości, w którym każdy może łatwo ulec poczuciu bycia „ekspertem”, to właśnie pośrednik w obrocie nieruchomościami był prawdziwą latarnią dla klienta, rozmawiam z Alehem Turem – przedsiębiorcą, inwestorem, trenerem sprzedaży i marketingu, licencjonowanym zarządcą i pośrednikiem, związanym z rynkiem nieruchomości od 2009 roku.

Tematem rozmowy chciałabym uczynić „nowoczesne pośrednictwo”. Gdy słyszysz to sformułowanie, co ono dla Ciebie oznacza?

Nowoczesne pośrednictwo to przede wszystkim połączenie tradycyjnych metod pracy z nowymi technologiami. To podejście, które stawia na pierwszym miejscu klienta. Pośrednik musi być nie tylko ekspertem w swojej dziedzinie, doskonale znać rynek, na którym działa, ale również umieć spełnić oczekiwania swoich klientów. Musi pozyskiwać dane, odpowiednio je agregować i powiązywać ze sobą, by w efekcie móc klientowi taką ofertę, by miał on najlepsze doświadczenie ze współpracy z nim.
Oznacza to szerokie wykorzystywanie narzędzi do przyspieszenia, przede wszystkim usprawnienia, pracy. Wszelkiego rodzaju aplikacje i platformy online wykorzystujące wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość, a teraz także narzędzie otwierające nam możliwość korzystania ze sztucznej inteligencji.

Czy w jakiś sposób stoi to w opozycji do tzw. starej szkoły?

Absolutnie nie. Stanowi naturalną i konieczną ewolucję starej szkoły, której zasady są i nadal muszą być stosowane. Przede wszystkim etyka zawodowa, uczciwość, rzetelna wiedza prawna, wiedza o rynku, umiejętności budowania relacji z klientem. To elementy kluczowe tak samo ważne dziś, jak kiedyś. Nowoczesne pośrednictwo bazuje na tych fundamentach, w nowy sposób podchodząc do realizacji zadań pośrednika, a także potrzeb i oczekiwań klientów.

Nowoczesne pośrednictwo w nowy sposób podchodzi do realizacji zadań pośrednika, a także potrzeb i oczekiwań klientów. 

Opór jest więc bezcelowy?

Cały świat się zmienia i mocno przyspiesza, nie tylko dla naszej branży. Jeżeli będziemy ociągać się we wdrażaniu nowych technologii w naszej pracy, to nie będziemy wykorzystywać potencjału do rozwoju, będziemy mniej efektywni. Nie będziemy nadążać w analizie danych, jakie są w naszej dyspozycji, nie będziemy dostatecznie szybko komunikować się w oczekiwanych przez współczesnych klientów kanałach.

Szybkość adaptacji technologii będzie bezpośrednio wpływać na naszą pozycję konkurencyjną i zdolność do zarabiania pieniędzy.

Nie sposób nie poruszyć tu tematu sztucznej inteligencji, poświęcamy mu przecież ten numer magazynu. Musi więc paść to sakramentalne pytanie – czy rozwój technologii w kierunku wykorzystania sztucznej inteligencji jest zagrożeniem dla zawodu pośrednika czy jednak szansą?

Tak, to temat bardzo popularny, a perspektywa możliwych zastosowań AI przesuwa się z każdym dniem coraz dalej. Podam jeden bardzo prosty przykład, taki na dziś. Na ostatnim szkoleniu zapytałem uczestników, ile czasu zajmuje im przygotowanie oferty do wystawienia na portalu – opis, obróbka zdjęć, grafiki. Odpowiedzieli, że od pół godziny do nawet kilku godzin na samo przygotowanie treści opisu…

Czy liczymy, ile czasu w naszej codziennej pracy zajmują nam dodatkowe czynności, które nie prowadzą wprost do sprzedaży? Choćby samo pisanie, które jednym przychodzi z łatwością, ale większości potrafi zająć wiele godzin. A teraz ChatGPT napisze za nas każdy tekst. Możemy mu zlecić choćby napisanie wiadomości e-mail – z użyciem wtyczki AI w skrzynce mailowej lub na podstawie prompta z krótkim konspektem w kilka chwil otrzymamy zgrabną, poprawną językowo wiadomość.

Taką wprost gotową do wysłania?

Taką stanowiącą świetną bazę do nadania jej personalnego wydźwięku i podkreślenia kluczowych elementów, a potem do wysłania.

Przy dobrze przygotowanym, przemyślanym ułożeniu procesu praktycznie cały marketing możemy (lub wkrótce będziemy mogli) wydelegować AI. Copywriting ofert, social media, wiadomości e-mail, ale także dopasowanie parametrów ofert, weryfikacja satysfakcji – nie tylko obsługi, ale także z przedstawionych ofert – ankiety, co pasowało, a co nie, plusy minusy, grupowanie, analiza, przygotowanie raportów czy wreszcie dostarczanie klientowi potrzebnych w procesie informacji.

Szybciej, efektywniej i efektowniej – po to jest nam technologia. Już od jakiegoś czasu dostępnych było wiele rozwiązań, które mogliśmy według potrzeb łączyć – tracking użytkowników, automatyzacje marketingu, chatboty, e-mail marketing. AI pomaga to wszystko połączyć i dodatkowo dodaje niesłychanej skalowalności.

Największą zmianą dla umiejętnie wykorzystujących to pośredników będzie więc bezapelacyjnie więcej czasu na pracę osobistą z klientem i na czynności, które prowadzą nas wprost do pieniędzy. Pamiętajmy, że pośrednik zarabia na czynnościach płatnych, do których zaliczamy spotkania pozyskowe, prezentacje, oczywiście samą transakcję i to, co dotyczy obsługi tej transakcji, czyli zamykanie sprzedaży. Można do nich zaliczyć także dbanie o relację z klientem w przyszłości.

Reszta to czynności, za które nikt nam nie zapłaci, ale które i tak musimy wykonać na co dzień. Taka rutyna, w której naszym idealnym asystentem będzie AI. Pośrednik będzie sprzedawał, utrzymywał relacje, czyli dbał o pozytywny odbiór, o najlepsze doświadczenie klienta.

Sam staram się stosować w firmie takie podejście, że mocno angażujemy się i pracujemy z naszym klientem, ale w godzinach pracy. Technologia powinna pracować za nas wtedy, kiedy robi to skuteczniej i szybciej, a także wtedy, gdy my odpoczywamy. Po godzinach pracy czy w weekendy klient nie będzie pozostawiony sam sobie, będzie miał wrażenie obsługi 24/7. Agent pracuje na pierwszą zmianę, a technologia pracuje na drugą.

Agent pracuje na pierwszą zmianę, a technologia pracuje na drugą.  

Takie są też oczekiwania klientów, którzy przyzwyczajeni są do standardów obsługi online wyznaczanych współcześnie choćby przez e-commerce. A dopóki nie jest to standardem, z pewnością może się stać źródłem przewagi w walce o klienta. Porozmawiajmy zatem, w jakich obszarach technologia może wspomóc pośrednika, a nawet wyręczyć go przy obsłudze poszukującego.

Jeżeli stosujemy nowoczesne rozwiązania na naszej stronie internetowej, to możemy analizować preferencje i zachowanie użytkowników, a następnie w sposób zautomatyzowany dostarczać im dopasowane treści, bazując na ich dotychczasowym zachowaniu. Klienci zachowują się w sposób powtarzalny, np. wybierają oferty według jakiegoś klucza. Agent może tego nie zauważyć, nawet sam klient może nie być tego świadomy. Pamiętam sytuację, kiedy klient zadeklarował nam, że interesuje go tylko oddzielna widna kuchnia, ale narzędzia analityczne pokazywały nam, że więcej czasu spędzał na ofertach, które mają salon z aneksem. Klient nie decydował się na prezentację, bo miał utarte lub wpojone przekonania, że coś nie jest dla niego. Przykład: „Bo mama mówiła, że zapachy z kuchni będą w całym domu”. Agent, widząc to, może zaproponować mu obejrzenie mieszkania, pozornie niespełniającego wymagań, dzięki czemu ten uzyska większą świadomość tego, czego sam pragnie. Wszystko dzięki temu, że na przykład automatyzacja na stronie to wyłapie i zaproponuje najbardziej dopasowane ogłoszenia. A agent może skupić się na obsłudze już dobrze przeanalizowanego klienta, żeby na końcu uzyskać efekt WOW, za który klient będzie mu wdzięczny. Sam agent zyskuje podwójnie, bo przecież mógłby stracić wiele czasu na wyszukiwaniu i pokazywaniu nieruchomości o cechach, na których klientowi faktycznie nie zależy. W nowym budownictwie oddzielne kuchnie są przecież rzadkością...

Jest tego znacznie więcej. Na podstawie elementów, które użytkownik widział, w jakie klikał, możemy wykorzystać mnóstwo mechanizmów.

Jesteśmy w stanie nie tylko podpowiadać oferty, ale także wyświetlać komunikaty, w odpowiednim momencie otworzyć chat z obsługą bota czy żywego konsultanta, zachęcić do zapisu na listę subskrypcyjną nowych ofert czy treści z bloga, a później dostarczać dopasowane informacje. Na początku procesu poszukiwania wszyscy mają wiele pytań i wątpliwości, edukacja klienta jest więc tak samo ważna, jak… powtarzalna. Wyobraź sobie, co wydarzy się, gdy połączymy automatyzację ze sztuczną inteligencją. Powstają teraz różnego rodzaju narzędzia, które umożliwiają załadowanie własnej bazy wiedzy. I oto chatbot oparty o sztuczną inteligencję będzie odpowiadał użytkownikowi na podstawie dostarczonej mu przez Ciebie informacji, na podstawie Twoich danych i dokumentów, które do niego załadujesz.

E-mail marketing można nazwać już klasycznym narzędziem marketingu, ale w połączeniu z automatyzacją nabiera on nowej mocy i jest jednym ze skuteczniejszych sposobów na podtrzymywanie zainteresowania i przywracania klientów na naszą stronę. W naszej branży pośrednicy dość rzadko z niego korzystają (poza mechanizmem przypominania o nowych ofertach, który wbudowany jest w portale lub wysyłania ofert z CRM). Musimy wziąć pod uwagę, że każdy z nas jest w pewnym stopniu leniwy. Kiedy minie początkowe podekscytowanie i towarzyszące mu silne zaangażowanie w proces poszukiwania nieruchomości, z czasem przyjdzie faza znużenia. I właśnie powiadomienia o tym, że pojawiło się coś nowego zgodnego z Twoimi kryteriami poszukiwania, przywraca zainteresowanie. Poprzez takie zabiegi możemy przywrócić klienta na właściwe tory.

Z opcji automatycznych na pewno warto wspomnieć także o reklamie remarketingowej, która podąża za internautą, który był na naszej stronie. Oczywiście, wszystko to musi być dobrze ułożone i wyważone, bo pamiętajmy – nikt nie lubi nachalnych reklam.

fot. archiwum własne Aleha Tura

Obsługa osób znajdujących się w początkowej fazie zainteresowania nieruchomością jest dodatkowo prawdziwym pożeraczem czasu...

Jest inwestycją. Ale tak, masz rację. Każda obsługiwana oferta zwielokrotnia czas poświęcony kontaktom z zainteresowanymi. Jako człowiek nie jesteś w stanie obsługiwać naraz tak samo dobrze wielu ofert. Każdy z nas ma też inną wydajność – jeden się będzie czuł dobrze, pracując na pięciu ofertach, inny na dwudziestu. Zwłaszcza jeśli ważnym źródłem ich pozyskiwania są social media, to agent startujący z dobrą ofertą ma wyjęty dzień albo dwa z życia, bo odpisuje choćby na powtarzalne wiadomości na komunikatorze.

Gdy masz za dużo na głowie, następuje spadek jakości, co będzie przekładać się na mniejsze zarobki i wypalenie. Gdy pracujemy „dużo i źle” to w pewnym momencie na poziomie swojej podświadomości już wiemy, że to nie działa i to przekłada się na malejącą z czasem efektywność. Delegowanie czynności mniej płatnych (prostych, uciążliwych, czasochłonnych, a niedoprowadzających do zarabiania) powinno być naszym celem i tak naprawdę wtórne jest to, czy rozwiążemy to, wdrażając chatbota, czy angażując wirtualne asystentki, co akurat ma większe przełożenie w kosztach.

Wiemy, że to, co gwarantuje stałą wysoką jakość obsługi, to dobre ułożenie procesów i powtarzalność.

Zgadzam się. Ma to także ogromne przełożenie na komfort pracy pośrednika. W kontekście pracy z poszukującymi zautomatyzowanie nawet tak drobnych elementów, jak potwierdzenie czy przypomnienia o umówionej prezentacji, wysyłane do obu stron – sprzedającego i kupującego, wpływa ogromnie na efektywność wykorzystania czasu, gdy klienci nie przychodzą lub odwołują w ostatniej chwili.

Początkiem jest sam sposób przygotowania i rozpisania procesu sprzedaży. Są programy, które pomagają ułożyć cały proces sprzedaży w aplikacji i – w zależności od etapu i zdarzenia – włączyć odpowiednie automatyzacje. Co prawda, nie ma jeszcze takich dedykowanych obsłudze naszego rynku, musimy posiłkować się rozwiązaniami z rynków zagranicznych i innych branż. Możemy nawet zacząć od rozpisania tego nawet offline.

Współczesne systemy CRM dla branży nieruchomości wciąż się rozwijają i udoskonalają. Mamy call tracking, który śledzi każdy kontakt z klientem. Każde zanotowane w systemie zdarzenie może być triggerem do wysłania powiadomienia mailowego, ale możesz też połączyć się przez API i wysyłać powiadomienia SMS. Przykładowo, poszukujący po wysłaniu zapytania dostaje wiadomość, że jestem na spotkaniu, ale gdy tylko będę mógł, oddzwonię. Ja z kolei otrzymuję przypomnienie o oddzwonieniu. Po rozmowie nawet z poziomu aplikacji mobilnej, mogę utworzyć w systemie poszukiwanie, dopasować oferty i wysłać je jednym kliknięciem. Wchodząc na prezentację z klientem, mogę — na podstawie zasłyszanych uwag – zaproponować od razu kolejne nieruchomości i umówić prezentacje.

Bazując na takich nowoczesnych narzędziach, agent działa skutecznie jako manager procesu kupna-sprzedaży, wkładając w to minimum wysiłku. Pozostaje mu energia na szerszą obsługę w strefie offline – by utrzymywać relacje, dbać o bezpieczeństwo, rozwikływać prawne i międzyludzkie trudności, które zawsze wokół transakcji się pojawiają.

Czy mógłbyś opowiedzieć, jak może to wyglądać w pracy ze sprzedającym?

W tym procesie dla komfortu naszej pracy niezwykle ważne są edukacja i informacja zwrotna, przekazywana klientowi. Rozpisując proces, pomyślmy, o czym musimy klienta poinformować i z jakich narzędzi będziemy korzystać. Opowiedzmy mu, w jaki sposób będziemy mu przedstawiać postępy – powiadomienia o podejmowanych działaniach, jakie statystyki śledzimy, jakie raportowanie otrzyma. Dobrze poprowadzonemu klientowi łatwiej przedstawiać rekomendacje w sposób, który nie budzi jego oporu, np. w sytuacji, w której chcesz przekazać klientowi, że jego cena jest jednak za wysoka, rynek jej nie przyjmie.

Nie musi nam uwierzyć na słowo…

Nie musi. Dlatego na samym początku powinniśmy omówić z nim także ścieżkę klienta poszukującego. Pokażmy mu, że oferta cieszy się dużym zainteresowaniem, ale nie ma zapytań, nie ma prezentacji. Jaki jest element, który poprzedza prezentację? Kontakt z ofertą na portalu – wyświetlenia, zainteresowanie nią, a ostatecznie zaangażowanie. Uświadamiamy klientowi, że jego oferta konkuruje z innymi na liście wyszukiwania, a tam są elementy, na które pośrednik ma wpływ i na które zupełnie nie ma.

Jeśli chodzi o ustalenie wartości nieruchomości, to mamy narzędzia, które pomagają w ustaleniu pierwszej ceny, bazujące na cenach rynkowych. Pośrednik ma także dostęp do baz danych cen transakcyjnych. Przygotowując taką analizę „oczekiwania vs. rzeczywistość”, pokazujemy klientowi horyzont cenowy, w jakim się poruszamy, co możemy osiągnąć, a co nie jest realne. Nakładamy na to plan działań marketingowych, określając cele, jakie chcemy osiągnąć, ich ramy czasowe i wskaźniki. Jeśli cel np. liczba prezentacji, złożonych ofert, jest osiągnięty, kontynuujemy. Jeżeli cel nie jest osiągnięty – są zapytania, ale nie ma prezentacji lub są prezentacje, ale nie ma ofert zakupu – to wtedy podejmujemy kroki A, B lub C.

Gdy klient dostaje wgląd do tych danych – ma poczucie bezpieczeństwa, a pośrednik ma szansę na zwiększenie sprzedaży, bo nie tylko zapewnia sobie zaangażowanie klienta we współpracę, by skutecznie sprzedać, ale sam jego sposób działania zapewnia, że ten nie tylko wróci do niego z kolejną transakcją, ale może też odda nieruchomość w zarządzanie i będzie polecał dalej.

Dlaczego to jest game changer? Bo ludzie się boją. Pośrednik wygra, tworząc nową jakość doświadczenia klienta, który czuje opiekę i ufa, bo jest dobrze poinformowany.

Pośrednik wygrywa, tworząc nową jakość doświadczenia klienta.

Obsługa klienta jest nowym marketingiem. Dobra obsługa jest źródłem poleceń, powrotów klientów. To w zasadzie już truizmy – wiemy, że agenci na tym muszą budować swój kapitał. Czy mogą zautomatyzować przynajmniej niektóre czynności związane z podtrzymywaniem kontaktu i relacji?

Hołduję działaniu w myśl zasady: „Każdy kupujący jest naszym sprzedającym, a każdy sprzedający jest naszym kupującym w przyszłości”. Z mojego doświadczenia, zakładam powrót klienta w tej czy innej roli za 5–7 lat, choć niektórzy wracają szybciej.  I jest tu jedna rzecz, o której muszę wspomnieć, choć nie z technologią ma ona związek. Bardzo często obsługując jedną stronę transakcji, zapominamy o tej drugiej stronie, a przecież ona też może stać się naszym klientem – zlecić nam poszukiwania, przyjść z inną transakcją za kilka lat. Jeśli jednak będzie miała negatywne doświadczenia w pracy z agentem nieruchomości, będzie postrzegać go jako nastawionego na interes tylko jednej strony, dostrzeże działania, które narażają ją na niekorzystny finał transakcji, na pewno nie wróci. Nawet jeśli pracujemy dla sprzedającego na wyłączność, powinniśmy z takim samym zaangażowaniem podchodzić do relacji budowanej z zainteresowanymi jego nieruchomością. Dodatkowo, jeśli stosujemy starą szkołę sprzedaży opartą na rejonizacji, wiążącą agenta z obszarem, co do którego jest ekspertem, zna każdy aspekt życia w danej lokalizacji, zna sąsiadów, często sam jest sąsiadem, to pomyślmy – kto tu z nami zostanie? Przecież to sprzedający wyprowadza się z naszego terenu.

Relacja pozytywna buduje się od pierwszego kontaktu z klientem, od pierwszego telefonu, który musisz osobiście wykonać. Jeśli słyszysz, a nie tylko słuchasz, swoich klientów, to będziesz budować dobre relacje, pamiętając przy tym, że ludzie nie lubią, jak im się sprzedaje, ludzie lubią kupować. Musisz zatem zapewniać wsparcie w realizacji ich celów, a nie im sprzedawać. To, w czym może Cię wspomóc technologia, to gromadzenie i agregowanie danych o klientach i rynku oraz zautomatyzowane przypomnienia i propozycje działań do wykonania.

Świetnym sposobem na podtrzymywanie relacji jest dostarczanie wartościowych treści. Klienci bardzo interesują się wieloma aspektami rynku nieruchomości, a te zainteresowania często z nimi zostają. Dostarczając eksperckie treści w czasie procesu, ale także po jego zakończeniu, podtrzymujemy w ich pamięci nasz obraz jako kogoś, kto trzyma rękę na pulsie. Z powodzeniem zrealizujemy to w postaci automatyzacji e-mail marketingu. Tą drogą możemy także raz czy dwa razy do roku przypomnieć o sobie i swojej gotowości pomocy, w kontekście posiadanych przez klienta nieruchomości, bądź jego planów, bo zarejestrowaliśmy wcześniej takie informacje. Możemy budować różnego rodzaju systemy rabatowe czy afiliacyjne dla klientów powracających czy też polecających nas.

Wniosek nasuwa się jeden – nic nie zastąpi osobistego kontaktu i zaangażowania pośrednika?

W budowaniu i utrzymywaniu relacji nic nie zastąpi kontaktu osobistego. To musisz być Ty i dawać coś od siebie.

W tej pracy sprawdzają się osoby bardzo zaangażowane. Jeśli jesteś zaangażowany, to klient będzie do Ciebie wracać, będzie Cię polecać, nawet jeśli nie sprzeda czy nie kupi z Tobą. Kiedy udzielasz mu informacji, kiedy widzi u Ciebie wiedzę, widzi, że masz dane i umiesz je interpretować i zarekomendować rozwiązanie. Ważne jest zaangażowanie i działanie na 100%, czyli takie, żebyś nawet jeśli do transakcji nie dojdzie, mógł sobie przed lustrem szczerze powiedzieć: „Zrobiłem wszystko, co dało się zrobić. Ilość i jakość pracy, jaką włożyłem, była maksymalna, jaką mogłem dać.

Na te trzy wymiary – zaangażowanie, jakość i ilość pracy – trzeba patrzeć jednocześnie. Zwróć uwagę że, możesz pracować z zaangażowaniem i wysoką jakością nad rzeczami, które nie są ważne, które nie prowadzą cię do celu. Możesz pisać świetne posty siedząc w biurze, a przecież zarabiasz w terenie. Kluczem jest układać swój ten proces sprzedaży tak, by robić właściwe rzeczy w odpowiedniej ilości, na właściwym poziomie własnego zaangażowania.

Najwięcej zarabiający agenci pracują nawet 6–7 dni w tygodniu, po 10–12 godzin. Nie znajdziesz ich zdjęć na Facebooku, jak piją kawę. Oczywiście, chcemy mniej pracować, więcej wypoczywać. Myślę, że dopiero, gdy osiągniemy satysfakcjonujący poziom dochodów, możemy ograniczać sztucznie swój czas przeznaczany na pracę.

Praca agenta to bezwzględnie praca, w której trzeba patrzeć na liczby. Jakimi statystykami powinien wspierać się agent nieruchomości, by być spokojny o swoje przyszłe przychody?

Jest kilka grup danych, na które agent powinien patrzeć. Pierwsza to statystyki własnej pracy. Musisz patrzeć na to, jak wygląda grupa, z którą pracujesz. Na kim faktycznie zarabiasz – na obsłudze poszukujących czy sprzedających, na jakim segmencie ofert? Czy zarabiasz na drogich nieruchomościach z wysoką marżą, czy na wolumenie sprzedaży tańszych nieruchomości? Musisz mierzyć swoją konwersję z poszczególnych czynności. Jeżeli widzisz, że masz wysoką konwersję na pozyskach, ale małą na umawianiu spotkań, to czy jest sens poświęcać więcej energii w tym obszarze? A może lepiej skupić się na zwiększeniu liczby umówionych spotkań, gdzie przełożenie na finalizację transakcji będzie większe? Gdzie masz potencjał rozwoju, gdy chcesz zarabiać więcej, a czas poświęcony na pracę jest już Twoją ścianą, w jaki segment przejść, by uzyskiwać większe marże? Tu musimy szukać odpowiedzi.

O analizie kosztów wspominać chyba nie trzeba. Jeżeli mam narzędzia, które obniżą moje koszty lub uwolnią mój czas (który jest najcenniejszym zasobem agenta!), to mogę przeanalizować, ile więcej energii będę mógł poświęcić na czynności doprowadzające mnie do sprzedaży. Mając dane, jesteśmy w stanie to wszystko sobie policzyć, wyestymować.

Jedna cenna rada, którą przekażesz agentom, by mogliby ją wdrożyć od dziś i odczuć jakościową zmianę?

Tak jak w biurze mówię czy do publikacji (śmiech)? Porzucić nadzieję, że efekty przyjdą same. Sumiennie pracować i dzwonić tyle, by słuchawka była gorąca.

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.

fot. archiwum własne Aleha Tura

Dominika Mikulska

Dominika Mikulska - Ekspertka marketingu z 18-letnim stażem w zawodzie. Od 2013 związana z portalem Nieruchomosci-online.pl, w którym jako b2b marketing manager realizuje projekty w sferze komunikacji i rozwoju produktu dla biur i agentów nieruchomości. Redaktor naczelna e-magazynu „ESTATE”.

Magazyn ESTATE

Skupiamy uwagę na nieruchomościach

Bezpłatny e-magazyn w 100% dla pośredników

Wiedza i inspiracje do wykorzystania od ręki dostarczane przez doświadczonych uczestników rynku nieruchomości z zakresu marketingu nieruchomości, sprzedaży i negocjacji, prawa i finansów oraz rozwoju osobistego.

Pobierz za darmo najnowszy numer

Dowiedz się więcej o magazynie ESTATE

Zobacz także