W jednym ze swoich raportów Narodowy Bank Polski ostro skrytykował program MdM, twierdząc, że zamiast wspierać osoby mniej zamożne, skupia się na wspieraniu deweloperów. Zaproponował również rozszerzenie programu na rynek wtórny. Na odpowiedź ze strony deweloperów nie trzeba było długo czekać.
Co zrozumiałe przedstawiciele branży deweloperskiej do propozycji rozszerzenia rządowych dopłat na rynek wtórny nie są nastawieni entuzjastycznie. Podstawowym argumentem, jaki podnoszą, jest konieczność wsparcia utrzymania tempa rozwoju budownictwa, co bezpośrednio przenosi się na rynek pracy. Przedstawiciele Polskiego Związku Firm Deweloperskich podają przykład analiz naukowych, według których około 100 osób zatrudnionych bezpośrednio w budownictwie tworzy od 200 do 300 miejsc pracy w branżach pokrewnych. W latach 2010-2012 sektor budownictwa, po uwzględnieniu powiązań z innymi gałęziami gospodarki, generował średniorocznie ok. 13,5% PKB i zapewniał 2,5 mln miejsc pracy (15,4% pracujących ogółem).
Poza tym podnoszona jest również kwestia samej dostępności mieszkań. Według różnych danych w Polsce brakuje od 700 tys. do nawet 2 mln mieszkań, zatem działania państwa powinny mieć na uwadze konieczność powstawania nowej tkanki miejskiej. Jeśli przestaniemy budować na dotychczasową skalę, to staną się one niebawem niemal dobrem luksusowym, a na takie mało kogo będzie stać. Oceniając MdM, pamiętajmy, że im większa liczba lokali na rynku, tym lepszych cen mogą spodziewać się kupujący. Jeśli rynek zaleją nowe mieszkania, to ich cena automatycznie spadnie. Zatem na rozwoju rynku deweloperskiego skorzysta nie tylko gospodarka w skali makro, lecz także przeciętny kupujący.
– Obowiązywanie programu Mieszkanie dla Młodych jedynie na rynku pierwotnym ma swoje uzasadnienie ekonomiczne. Hasła głoszone przez przeciwników takiego modelu należy rozpatrywać w kategoriach populistycznych, ponieważ głoszą to, co chcemy usłyszeć, bez rozwinięcia, jakie będą tego skutki – komentuje Konrad Płochocki.
Warto pamiętać, że ustawa o MdM wspiera także powstawanie nowych domów budowanych przez zwykłych Kowalskich w tzw. systemie gospodarczym. Dla tej grupy ustawa przewiduje mechanizm zwrotu różnicy w podatku VAT od części materiałów budowlanych. Od samego początku ze wsparcia mogą też korzystać osoby kupujące mieszkanie spółdzielcze, jeśli tylko spółdzielnia stosuje tzw. ustawę deweloperską i zapewnia nabywcom takie same środki ochrony co deweloperzy.
Z pewnymi argumentami trudno dyskutować, ale z drugiej strony skoro na sprzedaży mieszkań zarabiają deweloperzy, a MdM ma być instrumentem wspierającym sprzedaż, to znaczy, że wspieramy określoną grupę społeczną. Czy ktoś zatem nie zada wkrótce pytania: dlaczego deweloper ma wspartą sprzedaż, a Kowalski chcący sprzedać swoje mieszkanie na takie wsparcie liczyć nie może? Stąd byłby już tylko krok do pytań o zgodność takich praktyk z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa. Na razie zmiany zawarte w nowelizacji nie przewidują wsparcia zakupu mieszkań spełniających wymagania programu, ale pozostających do sprzedaży w ramach rynku wtórnego. Nie jest jednak wykluczone, że w kolejnych latach temat powróci. Przedstawiciele sektora pośrednictwa w obrocie nieruchomościami z pewnością byliby zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Dla nich takie rozszerzenie programu to szansa na zaoferowanie bardziej konkurencyjnego produktu. Po tej stronie barykady bardzo często pada argument, że ideą programu było nie tyle wspieranie rynku pracy, ile dostępności mieszkań dla osób młodych, a brak możliwości dopłat MdM do mieszkań z rynku wtórnego de facto tę dostępność ogranicza.
Magazyn ESTATE
Skupiamy uwagę na nieruchomościach
Bezpłatny e-magazyn w 100% dla pośredników
Wiedza i inspiracje do wykorzystania od ręki dostarczane przez doświadczonych uczestników rynku nieruchomości z zakresu marketingu nieruchomości, sprzedaży i negocjacji, prawa i finansów oraz rozwoju osobistego.