Nieruchomosci-online.pl - Tu zaczyna się dom tu zaczyna się dom

Trend na autentyczność. Rozmowa z Anną Oszajcą

Artykuł pochodzi z magazynu ESTATE

Czytaj cały numer!

            Pobierz numer 01/2024
Dominika Studniak
Komentarze

fot.: Klaudia Wiśniowska

Rozpoznawalna marka osobista daje wymierne korzyści. Może być kluczowym czynnikiem sukcesu w dzisiejszym konkurencyjnym świecie. Pomaga w wyróżnieniu się, budowaniu reputacji, a także w pozyskiwaniu nowych możliwości biznesowych.

O tym, jak odbiór marki osobistej może wpływać na postrzeganie całej branży, w której ona funkcjonuje i czy opinie na temat branży mogą wpływać na wizerunek reprezentujących ją marek osobistych, rozmawiam z Anną Oszajcą – mentorką marek osobistych, trenerką wideo i producentką filmów reklamowych.

Czy marka osobista jest tylko dla ekstrawertyków? Dla osób odważnych i otwartych? Czy nad marką osobistą mogą pracować też osoby mniej pewne siebie?

Oczywiście, osoby ekstrawertyczne z racji swoich cech mogą mieć po prostu łatwiej na starcie. Łatwiej jest im się wyrażać w internecie, występować publicznie, chwycić w rękę telefon i nagrać spontanicznego lub zaplanowanego live'a, opublikować stories. Wszystko to, co jest związane z interakcją i ekspresją może być o wiele łatwiejsze dla ekstrawertyków pod względem budowania marki. Niemniej jednak marka osobista to koncepcja, która może być zastosowana przez każdego. Osoby introwertyczne mogą budować i rozwijać swoją markę, koncentrując się na przykład na głębokości, autentyczności komunikacji, a nie częstotliwości czy ekspansywności. W dzisiejszych czasach istnieje tak wiele narzędzi i platform, które mogą pomóc w budowaniu marki osobistej w sposób komfortowy także dla introwertyków – pisanie artykułów, blogów, tworzenie podcastów czy treści wideo, które na początek nie pokazują twarzy, a niosą za sobą pewne hasła. Trzeba tu po prostu dobrać odpowiedni, mniej bezpośredni sposób wyrażania siebie.

Pytam o to, bo zastanawiam się, czy w przypadku osób, które mniej komfortowo czują się w pokazywaniu siebie czy z występowaniem na żywo, a na pewno włożą w nią wiele pracy i wysiłku, marka osobista będzie tak samo skuteczna?

Marka osobista jest skuteczna zawsze, jeśli niesie za sobą wartość, kiedy jest dla innych ludzi pomocna i kiedy oferuje: wiedzę, edukację, porady i wskazówki. Wyobraźmy sobie człowieka, który jest fantastyczny w excelu, potrafi robić rzetelne analizy finansowe, przekazuje konkretną wiedzę – czy będzie miało dla nas znaczenie jaki jest jego typ osobowości? Znaczenie ma to, jakie dane otrzymamy w jego raporcie i ile będziemy w stanie z niego wyciągnąć dla siebie. Najważniejsze będą tu umiejętności analityczne.

Czyli wiedza ekspercka jest konieczna. Jednym z bardzo ważnych elementów marki osobistej jest też jednak jej szeroka prezentacja, np. w mediach. Czy marka osobista może istnieć bez wizerunku?

Zdefiniujmy na początku, czym ten wizerunek jest. Marka osobista i wizerunek są ze sobą, oczywiście, ściśle powiązane i trudno wyobrazić sobie istnienie jednego bez drugiego. Jednak wizerunek jest zewnętrznym odbiciem marki osobistej. To sposób, w jaki jesteśmy postrzegani przez innych.

Tymczasem marka osobista to jest bardziej złożony koncept. Obejmuje przede wszystkim nasze wartości, przekonania, kompetencje, doświadczenia i sposób, w jaki komunikujemy je ze światem zewnętrznym. Gdybyśmy mogli rozłożyć markę na 3 części, to pierwszą byłby branding, a więc planowanie, strategia, wizja, misja, koncepcje, wartości, nasz pomysł na siebie – czyli to, w jaki sposób jako marka chcemy być postrzegani. Drugą – ekspresja, czyli sposób, w jaki komunikujemy nasz branding, to także m.in. key visual, nasza identyfikacja wizualna, poprzez którą wyrażamy się w mediach i poza nimi. Bo marka to nie są tylko social media, ale sposób, w jaki w ogóle ludzie nas postrzegają. I tutaj mamy już do czynienia z wizerunkiem, czyli trzecią składową marki osobistej.

Każdy człowiek wywiera jakieś wrażenie, ktoś na nas patrzy i siłą rzeczy wyrabia sobie o nas jakieś zdanie. To jest nasz wizerunek. Marka osobista z kolei to świadomy i zamierzony wysiłek włożony w to, by osiągać zamierzone cele, związane z wizerunkiem i pokazaniem siebie szerszej publiczności z określonej niszy. Marka osobista bez wizerunku byłaby jak człowiek bez twarzy. Mogłaby istnieć w sensie wartości i kompetencji, ale nie byłaby widoczna i rozpoznawalna dla innych. Ponieważ wizerunek pomaga w komunikowaniu marki osobistej, w jej wyróżnieniu i zbudowaniu więzi z odbiorcami. Dlatego też budowanie marki osobistej często zaczyna się od zrozumienia, kim chcę być i jaki wizerunek tworzyć, aby on odzwierciedlał prawdziwego mnie.

Marka osobista bez wizerunku byłaby jak człowiek bez twarzy.

Prawdziwego, czyli jakiego? Czy łączenie życia zawodowego i prywatnego w komunikowaniu marki osobistej to dobry pomysł?

To jest bardzo dobre pytanie, ile z tego materiału, który publikujemy, wydzielić na nasze życie prywatne, a ile na życie zawodowe. To zależy od strategii, którą sobie przyjmiemy. Warto pamiętać przy tym, że media społecznościowe to media od człowieka do człowieka, one wymagają jednak od nas tego, byśmy pokazali się w nich w ludzki sposób. Mówię tu o autentyczności.

Podam przykład: Pośrednik nieruchomości raz na rok wyjeżdża z rodziną na ferie do Włoch, gdzie jeździ na nartach. Jednak zwykle, przez większość czasu komunikuje temat nieruchomości, daje ludziom wartość, pokazuje, jakie są zmienne rynkowe, ma realny wpływ na opinię społeczności na temat okolicznych gruntów, na temat zmian gospodarczych, politycznych... Dla lokalnej społeczności to wszystko ma znaczenie. Obserwowany przez tę społeczność pośrednik może stać się nawet katalizatorem zmian, ale też pierwszym informatorem. Przez większość czasu widzimy go w biznesowym, lekko casualowym stylu, a w pewnym momencie widzimy jak jeździ na nartach. Fotografuje się z żoną, być może z całą rodziną i pisze post w koleżeńskim tonie: „Był czas na pracę, a teraz czas na wypoczynek. Raz na jakiś czas warto złapać oddech.” Jak my ciepło odbieramy takiego człowieka! I kibicujemy mu na tych nartach. Ktoś wpuszcza nas do swojego świata, ociepla swój wizerunek i nie ma w tym nic, co naruszałoby prywatność.

anna oszajca

fot. Klaudia Wiśniowska

Czy używanie określenia „autentyczność” w kontekście komunikacji marek osobistych, które przecież w jakimś stopniu polegają na autokreacji, może być nieadekwatne, może być nadużyciem?

Zdecydowanie, nie. W trendach 2024 mówi się wręcz o tym, że autentyczność będzie na pierwszym miejscu.

Czym więc ta autentyczność jest? Jak być autentycznym?

W kategorii marki osobistej to wiarygodność i spójność ekspresji wartości, przekonań, doświadczeń, tego, co mamy w sobie. Nie pokazujemy siebie w idealnym świetle. Dzielimy się swoimi słabościami, niepowodzeniem i procesem uczenia się. To, co czyni markę autentyczną, to historia, transparentność. To pokazywanie własnej ścieżki, przyznanie się do błędów, a także zrozumienie i odzwierciedlenie uczuć, które nam towarzyszyły i towarzyszą.

Odniosę się tu do swojego przykładu: to, że stoję na scenie przed tłumem 2 tysięcy ludzi, nie znaczy, że w środku we mnie nie buzuje stres, nie targają mną różne emocje. Po takich wystąpieniach często opowiadam mojej społeczności, że było to niezwykłe doświadczenie pełne adrenaliny, ale jednak chwilę przed wyjściem na scenę, czułam się kłębkiem nerwów. Empatia dla innych i samej siebie pozwala mi mówić co czuje. To takie poczucie, jakbyśmy siadali razem przy jednym stole i rozmawiali szczerze o swoich historiach.

Czy ludzie nie mają już dosyć idealnych, dopracowanych do perfekcji wizerunków?

Tak, ludzie są wyczuleni. Idealne wizerunki z photoshopa stają się passé. Autentyczność jest teraz ceniona, ale też nie mylmy jej z brakiem profesjonalizmu. Profesjonalizm czyni markę marką na poziomie. Na przykład zrobienie dobrej sesji zdjęciowej u fotografa jest ważne, zwłaszcza w zawodzie pośrednika w obrocie nieruchomościami, ale nie wyklucza robienie selfie czy publikowanie zdjęć zrobionych własnym telefonem. W mediach społecznościowych należy zachować balans, łączyć profesjonalizm z ludzką twarzą. Autentyczność wyraża się w formie ekspresji, zachowania, mowy i języka, którym mówimy na co dzień, a nie formalnego i sztywnego tonu.

Zatem zdobywanie wiedzy, wyszkolenie się w danej dziedzinie, rozwijanie się, stawanie się coraz lepszym i pokazywanie tego, reprezentowanie wysokich standardów, nie zamyka drzwi autentyczności?

Oczywiście, że nie. To jest też właśnie element naszej autentyczności. Z profesjonalizmem wiąże się sposób, w jaki osoba prezentuje się w środowisku zawodowym, ale również jakość pracy, jaką dostarcza. Profesjonalizm wpływa na percepcję wiarygodności, kompetencji, niezawodności, wpływa też na etykę pracy, czyli ważne są tu: dyscyplina, punktualność, odpowiedzialność, zaangażowanie w wykonywaną pracę. Profesjonalizm to też uprzejma, skuteczna komunikacja. To ubiór, który na siebie wkładamy i dbałość o to jak wyglądamy. Nie idę do klienta w dresach ani brudna. Dlaczego więc w tych dresach miałabym występować? Bo jest sobota, a ja mam coś ważnego do przekazania w tym momencie? Tak.

Kluczem do zrozumienia jest kontekst, w jakim występuję, oraz narracja, do jakiej wprowadzam mojego widza. Jeśli w domu noszę dres i wyglądam dobrze, a chcę na chwilę wejść na żywo na transmisję lub zrobić stories (relacja, która wyświetla się 24h), to mogę to zrobić i być przy tym kobietą na poziomie, budować profesjonalnie zdania czy wyrażać się w sposób godny dobrej jakości autoprezentacji.

Autentyczność nie wyklucza profesjonalizmu w działaniu.

Budowanie marki osobistej, pokazywanie się w różnych kontekstach, na stopie prywatnej i zawodowej, to też wystawianie się na krytykę i hejt. Niekorzystne uwagi, kierowane często ad personam, wpływają na odbiór nas jako osoby, ale także na odbiór usługi, jaką świadczymy? Jak sobie z tym radzić? Czy da się przyjąć tu jakąś strategię zapobiegawczą?

Najważniejsze są tutaj intencja i wspomniany wcześniej kontekst. Bo co to znaczy, że ja się narażam na ocenę innych? Najważniejsze jest to, z jaką intencją wychodzę do ludzi i jaki jest kontekst tej sytuacji. To kwestia także szacunku dla innych i traktowania innych z godnością, bez względu na status czy pozycję, w jakiej się znajdują. Każda aktywność związana z publikowaniem i tworzeniem marki osobistej niesie za sobą pewne ryzyko krytyki, to jasne.

To, co dostrzegam tu jednak jako ważne, to możliwość otrzymania pozytywnego feedbacku. Ocena innych jest cennym źródłem informacji zwrotnej, które może pomóc mi na przyszłość w dostosowaniu się i ulepszeniu mojego przekazu, mojej marki osobistej. Marka osobista jest czymś, co kierujemy do wybranej grupy odbiorców. Musimy ustalić, w jakiej niszy działamy i do jakiego odbiorcy chcemy trafić. Jeśli dotrę do odbiorcy, który jest dobrym, ciekawym człowiekiem, z którym buduje się świadomą i zdrową relację, to ja taką społeczność chcę mieć. Ale jeśli ktoś jest sztywny, nie akceptuje mojego luźnego tonu, takiej nonszalanckiej konwencji, to ta osoba odejdzie i dobrze. Bo buduję własną markę na wzór pewnych wartości. Marka jest więc jak sito, odcedza jednych od drugich i zostają przy nas ci, którzy mają przy nas być.

Marka jest jak sito, odcedza jednych od drugich i zostają przy nas ci, którzy mają przy nas być.

Na temat pośredników w obrocie nieruchomościami krążą różne opinie, wciąż istnieje wiele uprzedzeń. To dodatkowa trudność w budowaniu marki. Jak przezwyciężyć ten problem? Czy jest sens walczyć o tych nieprzekonanych?

Dochodzi nam tu kwestia sprzedaży. Bardzo to więc uproszczę: albo przekonujemy tych, którzy nie są przekonani, albo przekonujemy tych, którzy się wahają, albo realizujemy transakcje z tymi, którzy są przekonani. Tych przekonanych, wiadomo, nie trzeba przekonywać. Dużo energii i mocy trzeba jednak włożyć w to, żeby nieprzekonanego przekonać. Pytanie: po co? Dlaczego nam na tym zależy? Negatywne opinie dotyczące ogólnie pośredników nieruchomości, mogą mieć wpływ na to, w jaki sposób konkretny pośrednik w pierwszej kolejności będzie odbierany. Jako marka osobista możemy wykorzystać to jako nasz zasób. To, że ludzie w dany sposób mówią, może dać nam impuls do budowania postawy osoby, która wywiera realny wpływ na rynek. I umacnia pozycję pośrednika jako tego, który wspiera klienta w decyzjach zakupowo-sprzedażowych. W związku z tym pośrednik, który ma świadomość jak negatywne bywają opinie na temat pracy pośrednika, wykorzystuje to jako siłę napędową i pewnie idzie ze sztandarem jakości swojej pracy, pokazując ludziom, że oni generalnie racji nie mają. Albo że te przekonania, które mieli wcześniej, powinny teraz ulec zmianie. I pokazuje dlaczego, udowadnia poprzez swoją widoczność, zaangażowanie, otwartość na ocenę i zdolność do przyjmowania opinii i krytyki, co docelowo może budować zaufanie. To jest kwestia rozkochania w sobie klienta. Pokazując, że jesteśmy osobami autentycznymi, gotowymi do rozmowy, przyjmujemy argumenty, konwertując je na coś innego. Czyli znowu – dobre, zdrowe relacje.

Tej krytyki nie można się bać. Warto się w nią wsłuchać i mieć na tyle wyrobioną odporność emocjonalną, że krytyka stanie się dla nas impulsem do rozmowy i innego sposobu myślenia.

Anna Oszajca

fot. Klaudia Wiśniowska

Czy da się pogodzić komunikowanie marki osobistej oraz marki usługi, tak by działać na rzecz budowy wizerunku całego zawodu? Czy te działania są dla siebie w jakimś sensie konkurencyjne?

Osoba, która się tego podejmie, stanie się ambasadorem swojej grupy zawodowej. Dlatego można, a nawet trzeba działać na rzecz promocji usług, które się oferuje, bo to kluczowy element działalności biznesowej. Jeśli świadczysz usługi na najwyższym poziomie, na jakim potrafisz, i jako reprezentant zawodu niesiesz za sobą wysoką jakość, to nie pozostawiasz klientów z wątpliwościami. Dziś wchodząc na rynek jako pośrednik, który z pełnym przekonaniem i z intencją idzie do klienta i jesteś niestosownie odbierany ze względu na powszechne opinie, to co możesz zrobić? Będąc ambasadorem, po pierwsze, wykorzystać tę wiedzę i użyć jej jako trampoliny do budowy zaufania poprzez: testymoniale, case study, pokazywanie sukcesów, pozytywnych opinii od klientów, dokumentowanie swojej pracy, stymulowanie zainteresowania sprzedażą, pokazywanie, jaką wartość mogę dać jako pośrednik, edukowanie, kim pośrednik nieruchomości jest, budowanie także relacji z mediami, wykorzystanie komunikatów prasowych, pokazywanie siebie obok osób, które są społecznie zaangażowane, cieszące się zaufaniem.

Pośrednictwo to zawód, który w dzisiejszych czasach cieszy się zarówno wysokimi zarobkami, jak i ogólnym uznaniem. Pośrednicy odgrywają kluczową rolę, umożliwiając klientom znalezienie domu ich marzeń. Są oni nie tylko pośrednikami w transakcjach, ale również towarzyszami klientów w jednym z najważniejszych momentów ich życia. Wartość pośrednika wzrasta zwłaszcza wtedy, kiedy jego działania są napędzane prawdziwą empatią. Jeśli pośrednik podchodzi do klientów ze zrozumieniem, traktując ich potrzeby priorytetowo, a nie widzi w nich jedynie źródło dochodu, profesja ta zyskuje na wartości i szacunku. To intencje pośrednika są kluczem do jego reputacji i różnorodności opinii na temat tego zawodu.

Jakie są pułapki w tworzeniu marki osobistej tylko dla korzyści materialnych?

Ryzyko jest takie, że ludzie wyczują, że zależy ci tylko na pieniądzach. Jeśli chcesz zarabiać tylko i wyłącznie, budować markę na pieniądzach i za tym idzie jedynie konsumpcja dóbr materialnych, tzn. zależy ci tylko na tym, żeby mieć świetny samochód, żeby się popisywać, żeby pokazywać, jakie twoje życie jest niesamowite, żeby pokazywać, na jakie wczasy jeździsz, to przyznam, że może to i trafi na jakiś grunt odbiorców, ale to nie będzie w żadnym stopniu powiązane z wartością, z autentycznością. Oczywiście, jeśli komunikujesz to, że dobrze zarabiasz, to też jest w porządku, tylko zastanów się, w jaki sposób o tym mówisz. To kwestia kontekstu i subtelności. Bo jeśli kontekst jest taki, że: „ludzie kupujcie, a ja się dzięki wam będę bogacił”, to kto na taką markę przystanie? Też tylko ktoś, kto ma taki zbiór wartości. Nie sądzę jednak, że to będzie długoterminowe, że taka marka długo utrzyma się na rynku i że znajdzie ona swoich fanów. Nie będzie to tzw. lovebrand.

Budowanie wizerunku jest konsekwencją długoterminową i strategią długoterminową. Ten wizerunek traci się jednak w sekundę. I to jest odpowiedź. Czy człowiek komunikujący tylko pieniądze zdobędzie reputację? Społeczność cyfrowa to mądra społeczność, która potrafi weryfikować, sprawdzać. Mamy też taki alert w głowie, jesteśmy odporni na reklamę, i tym samym bardziej wyczuleni na fake, na ściemę. Dosyć szybko jesteśmy w stanie wyczuć pismo nosem.

Budowanie wizerunku jest strategią długoterminową.

Jesteśmy podejrzliwi, trudno zdobyć nasze zaufanie.

O tak. Długo zajmuje nam zaufanie komuś. Interakcja z naszymi potencjalnymi odbiorcami polega na tym, że jak ktoś wchodzi w naszą przestrzeń, np. na konto na Instagramie, to najpierw musi nas poznać. Dopiero później, jeśli spędzi z nami trochę czasu, to może nas polubi. Jeśli nas polubi, to minie jakiś czas i nam zaufa. I dopiero wtedy coś od nas kupi. To nie jest akcja i interakcja, chyba że bardzo silna potrzeba spotka się z idealnym rozwiązaniem, taki perfect match, ale to też jest wypadkowa konkretnej potrzeby, która trafia na odpowiedni grunt w odpowiednim czasie.

Wróćmy do budowania marki. Przekonuje Pani, że „trzeba budować samolot w trakcie lotu”. Rozumiem to tak, że najważniejsze jest, żeby zmotywować się do działania, ale co, jeśli nasze działania będą nie tyle nieudane, co fatalne?

Pojawia się tu też pytanie, jak w ogóle możemy wystartować samolotem, którego de facto nie ma? To moje powiedzenie „buduj samolot w trakcie lotu”, oznacza, że ty już lecisz i nagle musisz zbudować maszynę, która da ci bezpieczeństwo i wylądujesz. Zacznijmy w ogóle od tego, że marka dobra i przemyślana, to marka znajdująca się już na pasie startowym, koncepcja, którą buduje się w głowie.

Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które faktycznie uważają, że nie mają kompetencji do tego, żeby być pośrednikiem o silnej marce osobistej. Albo inaczej: wiedzą, że mają kompetencje, ale czują się z tym niekomfortowo. Syndrom oszusta to jest taki stan, w którym osoba nie jest w stanie przypisać sobie zasług za własne sukcesy. Albo tak wzięła na wiarę to, jak inni ludzie mówią źle o tym pośrednictwie, że wchłonęła to podświadomie. Trudno w takiej sytuacji, po pierwsze, osiągać wysokie wyniki finansowe, a po drugie, być w spójności ze sobą co do ekspresji na temat zawodowego miejsca, w którym jesteśmy. Te osoby odczuwają wewnętrzne przekonanie, że są oszustami, którzy tylko udają kompetencje, a ich osiągnięcia są wynikiem szczęśliwego przypadku, zbiegu okoliczności. Okazuje się jednak, że wcale nie jest tak, bo kluczowe jest to, że dysponujemy pewnym zasobem i uświadomienie sobie tego zasobu, czyli budowanie swojej pewności siebie. Ona sprawia, że stajemy się odporni, po pierwsze, na opinie innych ludzi, po drugie, na nasze wewnętrzne głosy, które się pojawiają i nas osłabiają. Zatem „budowanie samolotu w trakcie lotu” to permanentna wewnętrzna negocjacja z samym sobą, która pociąga jeden sznurek za drugim. Jeden sznurek mówi: jesteś słaba, a drugi, że przecież masz racjonalne argumenty za tym, że wiesz, co robisz i znasz się na rzeczy. Nasz wewnętrzny dialog, nasz wewnętrzny drive musi wiązać się z rozwojem osobistym, z rozwojem kompetencji miękkich, z rozwojem budowania swojego silnego kręgosłupa moralnego, który stanowi o tym, kim jesteśmy.

Warto mieć też kogoś, kto będzie przewodnikiem, kto będzie obok i wesprze nas w działaniu. Ważna jest też grupa ludzi wokół, chętna do udzielenia wskazówek, jeśli będziemy tego potrzebować. Bo można być najlepszym ekspertem w swojej dziedzinie – to jest jedno, ale umiejętność pokazania tego światu – to co innego.

„Jesteśmy sumą pięciu osób, które nas otaczają”. Jeśli taka jest prawda, a tak się mówi, że tak jest, to warto się przyjrzeć, co to są za osoby. Czy to są osoby zazdrosne? Zawistne? Które knują za naszymi plecami? Czy są to osoby, które szczerze i serdecznie nam kibicują. I my czujemy ich dmuchanie w nasze skrzydła, a ten podmuch potrafi absolutnie wynieść nas jeszcze wyżej niż ten samolot. Ale jeśli mamy kogoś, kto nam permanentnie te skrzydła podcina, to faktycznie trudno się unosić i łatwo spalić się w słońcu.

Postawmy na ludzi, którzy dadzą nam informację zwrotną, a nie hejt. Ludzi, którzy dadzą nam szczery feedback, który jest uzasadniony, który jest podparty pewnym doświadczeniem, a nie tylko wynika z subiektywnej oceny. Ludzie oceniają innych, bo sami nie są w stanie zrobić czegoś w sposób, o jakim marzą. Ważne więc, od kogo my ten feedback otrzymujemy. Od kogo prosimy o feedback. Czy zawodowców? Czy może amatorów, którzy smarują negatywne komentarze pod naszym adresem, samemu nie robiąc nic.

Ania Oszajca

fot. Klaudia Wiśniowska

Jak już się wsiądzie do takiego samolotu, to lepiej bezpiecznie wylądować, niż się roztrzaskać. Czyli nie ma wyjścia – trzeba działać.

Natchnienie powinno zastać nas przy pracy. Prokrastynacja, czyli permanentne odwlekanie, koncentrowanie się na detalach, a nie na procesie, wymówki, a nie realne działania. Ileż my energii inwestujemy w samo myślenie i odkładanie rzeczy na później. Zdecydowanie zamiast wahań i detali, skup się na działaniu. Wkładaj energię nie tylko w marzenia, ale i w konsekwentne dążenie do celu. Pamiętaj, że tworzenie marki osobistej to podróż, nie sprint. Kiedy publikujesz, nie oczekuj natychmiastowych efektów – to proces, w którym budujesz relacje i zdobywasz zaufanie. Każdy krok, nawet najmniejszy, jest kamieniem milowym do kreowania siebie. Cierpliwości. Tworzenie marki to maraton wytrwałości i pasji. Podążaj za swoimi marzeniami z determinacją – to jest praca, ale praca pełna nagród i osobistych triumfów.

Dziękuję za rozmowę.

Dominika Studniak

Dominika Studniak - Od 2010 r. związana z portalem Nieruchomosci-online.pl. Realizuje projekty związane z administrowaniem portalami internetowymi i ich optymalizacją, copywritingiem i content marketingiem. Redaktor naczelna bloga Nieruchomosci-online.pl. Redaktor prowadząca e-magazynu „ESTATE”.

Magazyn ESTATE

Skupiamy uwagę na nieruchomościach

Bezpłatny e-magazyn w 100% dla pośredników

Wiedza i inspiracje do wykorzystania od ręki dostarczane przez doświadczonych uczestników rynku nieruchomości z zakresu marketingu nieruchomości, sprzedaży i negocjacji, prawa i finansów oraz rozwoju osobistego.

Pobierz za darmo najnowszy numer

Dowiedz się więcej o magazynie ESTATE

Zobacz także