fot.: Maria Ziegler / unsplash.com
Czym tak właściwie jest budowanie marki eksperta? Kiedyś było się postrzeganym jako fachowiec w swojej branży, gdy pracowało się w niej bardzo długo, ale trudno było się pokazać światu, żeby przyciągać klientów. Dziś szczęściu można dopomóc, bo jest internet, który daje możliwość wykreowania się na eksperta w danej branży, o ile poświęci się temu czas i ma się jakieś doświadczenie.
Można to zrobić, inwestując również w płatne kampanie Google czy w innych kanałach dotarcia do klientów, jednak to może być zbyt mało. Dziś nasi klienci chcą o nas wiedzieć jak najwięcej i sprawdzają nas wszędzie.
Co zyskasz dzięki autopromocji?
Przede wszystkim zostaniesz zauważony. Już nie będziesz anonimowym pracownikiem firmy lub małym przedsiębiorcą, który pracuje tylko na poleceniach. Odbiorcy będą Cię kojarzyć z daną branżą i obdarzą Cię zaufaniem, co zaprocentuje skróceniem procesu sprzedaży. Przyciągnięci klienci będą świadomi tego, czym się zajmujesz i jakie problemy możesz za nich rozwiązać. Trzeba zdać sobie sprawę, iż nic nie przychodzi łatwo, o ile więc same media społecznościowe są darmowe, o tyle kosztem jest czas, który trzeba znaleźć na regularne publikowanie treści, nagrywanie filmów oraz rozmawianie z potencjalnymi klientami.
Nie będę w tym artykule analizować możliwości związanych z płatnymi kampaniami. Skupię się na tym, co można zdziałać w darmowych dla wszystkich mediach społecznościowych, a w szczególności na coraz bardziej docenianym LinkedInie (oczywiście, tutaj również można zainwestować w reklamę, ale to już zostawiam do decyzji).
Czym wyróżnia się LinkedIn?
To medium społecznościowe wymagające profesjonalizmu. Pierwotnie służył on tylko i wyłącznie do łączenia pracodawców z pracownikami. Na przestrzeni lat ewoluował i dziś zakładają tam konta już nie tylko osoby szukające pracy, ale również małe i średnie przedsiębiorstwa czy korporacje. Jest tu także miejsce dla branży deweloperskiej, co widać po wzroście zakładanych kont przez pracowników tej branży w ostatnich latach.
Jeśli więc Twoim celem jest pozyskiwanie chętnych na nowe mieszkania, domy lub biura, to właśnie tu masz możliwość dotarcia do ponad czterech milionów osób z całego świata, które mają profile z udostępnionymi danymi, takimi jak imię i nazwisko, bo polityka LinkedIna wyraźnie zakazuje używania pseudonimów czy inicjałów, a fałszywe konta są regularnie blokowane.
LinkedIn to medium społecznościowe wymagające od użytkowników profesjonalizmu.
Warto jednak mieć świadomość, że użytkownicy LinkedIna są przeczuleni na punkcie otrzymywania ofert typu spam, postów sprzedażowych czy nachalnego wklejania w komentarzach pod publikacjami innych osób linków do swojej oferty. To medium społecznościowe, w porównaniu ze swoją konkurencją, wymaga więc sprytu i kreatywności.
Jak przyciągać klientów marką osobistą?
Na początek warto zainwestować w zbudowanie profesjonalnego profilu. Można samemu, bo jest dużo wiedzy na ten temat w internecie, ale jeśli dopiero zaczynasz, warto zaoszczędzić czas i skorzystać z warsztatów ze specjalistą. Jeśli będzie to osoba już rozpoznawana, szybciej wprowadzi Cię do społeczności, np. dzięki komentarzom do Twoich publikacji.
Myśląc nad rozpoczęciem działań związanych z publikowaniem postów i artykułów, trzeba najpierw zadbać o publiczność, którą są osoby w sieci kontaktów. Wielokrotnie zdarza się, że chcemy zapraszać tylko znajomych. Ale czy znajomi od nas kupią? Zazwyczaj nie. No więc właśnie..., tu warto postawić na nieznajomych, bo to oni mogą się stać Twoimi klientami. W końcu każdy może mieć budżet na zakup nowej nieruchomości. Limit osób, jakie można mieć w sieci kontaktów, to aż trzydzieści tysięcy, nie to co u konkurencji. Do tego może nas obserwować o wiele więcej osób. Same zaproszenia są limitowane. Niestety, LinkedIn nie udostępnia informacji, ile zaproszeń dziennie można wysłać w wersji bezpłatnej. Same zaproszenia możesz wzbogacić o notatkę lub zwyczajnie nadać pustą wiadomość. Jednak to, czy takie zaproszenie zostanie zaakceptowane, zależy od samego odbiorcy.
Myśląc nad rozpoczęciem publikowania postów i artykułów, trzeba najpierw zadbać o publiczność.
Gdy już masz profesjonalny profil i sieć najlepiej minimum pięciuset osób, warto się uaktywnić. Nie bój się komentować publikacji innych użytkowników. Algorytm LinkedIna ma to do siebie, że w pierwszej kolejności będzie wyświetlał publikacje osób, z którymi jesteśmy w interakcji lub w kontakcie w wiadomości prywatnej. Dlatego warto zainteresować się publikacjami potencjalnych klientów. Wielu z nich odwdzięczy Ci się, polecając Twoje treści.
O czym pisać?
Jeżeli Twoim celem jest przyciągnięcie osób do profilu, to emocje i niedomówienia świetnie się sprawdzają. Wiele osób wtedy czyta tekst i interpretuje go na swój sposób. Tematy kontrowersyjne lub o bieżących wydarzeniach cieszą się licznymi komentarzami, bo tu nikt się nie obawia braku wiedzy. Jednak nie może być tego zbyt wiele, bo nie zbudujesz wizerunku eksperta.
Najwięcej klientów przyciągają opisy doświadczeń z innymi klientami. Dla przykładu, zamiast pokazywać nowo wybudowane osiedle, warto napisać o tym, jak się pracuje w pozyskiwaniu nabywców nowych mieszkań i dodać zdjęcie tego osiedla, a najlepiej nas samych w pracy z tym osiedlem w tle (warto od czasu do czasu dodać własne zdjęcie, by uwiarygodnić to, co robimy i nas samych).
Budując swoją markę, można też od czasu do czasu podzielić się swoimi spostrzeżeniami, wydarzeniami z życia i sukcesami. To pokazuje wartości i działania. Pieski, kotki, wypady z dziećmi tu raczej nie są wskazane, no chyba że pupile czy potomstwo występują jako wsparcie w pracy (np. kot siedzący na komputerze, by jego pan w końcu dał mu jeść). Jednak takie posty mają posłużyć jako rozbawienie publiczności, którą wcześniej zjednaliśmy sobie wiedzą ekspercką.
Posty są ograniczone w liczbie znaków, mamy ich do dyspozycji tylko 1300, więc jeśli lubisz pisać więcej, to do tego służą artykuły. One też świetnie się pozycjonują w przeglądarce Google, dzięki czemu Twoje nazwisko będzie bardziej rozpoznawalne.
Dla szybkich efektów zaleca się dwa posty tygodniowo oraz minimum jeden artykuł miesięcznie. Dni nie mają większego znaczenia, bo wszystko zależy od tego, jak Twoja sieć korzysta z tego portalu. Tu warto przetestować harmonogram publikacji indywidualnie.
Tak zbudowana marka osobista na LinkedInie ułatwi Ci zaistnienie w innych mediach społecznościowych, które stały się popularne już wiele lat wcześniej. LinkedIn w Polsce się jeszcze rozwija. Coraz więcej firm inwestuje w szkolenia dla swoich pracowników, bo jest to również inwestycja w reklamę ich biznesu (zadowolony pracownik, to najlepsza wizytówka pracodawcy). Dlatego warto partnerom biznesowym wspomnieć, jaki potencjał ich omija.
Na koniec warto wiedzieć jeszcze, w jaki sposób zgłaszają się klienci. O ile ktoś Cię nie polecił wcześniej pod inną publikacją czy w wiadomości prywatnej, potencjalny klient najpierw przegląda Twój profil. Jeśli ma czas, to zaczyna czytać Twoje publikacje. Rzadko się zdarza, żeby skomentował post, pisząc wprost, że chce porozmawiać o współpracy. Przeważnie albo jest cichym obserwatorem, który w odpowiednim momencie pisze w wiadomości prywatnej z zapytaniem o Twoje usługi, albo czasem coś poleci, żeby Twoje teksty pokazywały mu się częściej, kiedy będzie gotowy na zakup, bo się do Ciebie przekona. Nie ma się co łudzić, że osoby, które komentują czy polecają nasze treści systematycznie, to nasi klienci, natomiast właśnie oni przyciągają do naszego profilu swoje sieci kontaktów, a tam może być odpowiednia osoba, która akurat szuka nieruchomości.
Magazyn „INMAG”
Marketing. Sprzedaż. Trendy.
Bezpłatny e-magazyn dedykowany marketerom rynku pierwotnego
Merytoryczne artykuły od ekspertów i praktyków branży deweloperskiej dotyczące promocji inwestycji, wzmacniania sprzedaży, skutecznych negocjacji i najnowszych trendów na rynku.